Mogą Cię również zainteresować książki...
Biografia Ducha Świętego? To niewykonalne. Jak opisać życie Kogoś, kto jest bez początku i bez końca? Jak to zmieścić w książce?
Nie taki jest mój cel. Chcę, by Ten, o którym piszę, stał się bliższy Tobie, byś skupił się na Jego działaniu, doświadczył tego, kim On jest i jak może zmienić Twoje życie.
Chcę, żebyś spojrzał na Ducha z perspektywy swojej biografii, żebyś Go w niej odnalazł i zaprosił, by pisał ją dalej z Tobą. By ktoś, patrząc na Twoje życie, mógł zawołać: To jest biografia Ducha Świętego!
Maria Miduch - dr judaistyki i hermeneutyki biblijnej, mgr teologii (UPJPII), mgr studiów bliskowschodnich (UJ), wykładowca języka hebrajskiego i Starego Testamentu (Seminarium Salezjanów Kraków). Członek Stowarzyszenia Biblistów Polskich. Lider we wspólnocie Głos na Pustyni, zaangażowana w inicjatywę TJCII Polska.
Oprawa: | miękka |
Wydawca: | WAM |
Autor: | Maria Miduch |
Rok wydania: | 2015 |
Ilość stron: | 301 |
Wymiar [mm]: | 147x202 |
EAN: | 9788327710154 |
ISBN: | 9788327710154 |
ID: | 316939 |
Biografia ducha Świętego
Biografia Ducha Świętego. Dzieło możliwe? Niemożliwe? Ale konieczne.
Prześledzić, wytropić to, co dało się zapisać, a właściwiej - to, co dało się wyczytać.
Teraz. Tutaj. Dla mnie.
Spodziewałam się niemożliwego. To dobrze. Bo niemożliwym jest, by ktokolwiek napisał biografię Ducha Świętego beze mnie, bez ciebie.
Biografia Ducha Świętego - jak każda i jak żadna inna aż tak niemożliwa do odczytania bez biografii innego, mojej.
Dlaczego? Bo Paraklet to nie tylko Pocieszyciel, jak zwykło się tłumaczyć, ale i, a może przede wszystkim, adwokat.
Samo odczytanie Biografii Ducha Świętego byłoby jak okrzyk radości - JEST! Odczytywanie paralelne jest onieśmielające i podnoszące - JEST i to Jest aż tak, że nie mogę wyjść poza Niego. On jest po to, by mnie bronić, wstawiać się za mną.
Mam wrażenie, że Maria Miduch przedstawiła nam Ducha Świętego, nawet zadała kilka pytań, by rozpocząć rozmowę. Teraz czas na podtrzymanie rozmowy...
Takie odczytanie ma sens. Można i bez sensu...